Choć kwestią dyskusyjną jest, czy ludzkość zasługuje na jakikolwiek ratunek, kino hollywoodzkie pozostaje niewzruszone. Zazwyczaj psim swędem udaje się zażegnać katastrofę, natomiast jeśli nie, zatem na zgliszczach cywilizacji, mimo wszystko, kiełkują dobro, prawda również coś. Dlatego, oglądając "Emocja i potwory", rozpoczął się zastanawiać, czy aby na pewno Ziemia po całej mutacji, wywołanej chemicznym opadem z rakiet mających ocalić ludzkość, toż takie złe miejsce? Natura bowiem, gdy po sterydowym zastrzyku, zyskała dość sił, aby nareszcie upomnieć się o własne. Zimnokrwiste przejęły powierzchnię planety, spychając ludzi do jaskiń i nor, zieleń oplotła porzucone auta oraz same kamienice. Zapanowały klimat i cisza. https://filmyzlektorem.pl/strona-z-filmami.html
Niestety istnieję pewien, czy umyślnie reżyser Michael Matthews pokazuje człowieka jako pasożyta na tym organizmie; huby nieprzystającej do tego nowego systemu; do błogiej równowagi. Nie przyznaję. Bowiem nie mamy przecież do wykonywania z ekranizacją odezwy do ludu świata napisanej przez antynatalistycznego brata bliźniaka Davida Attenborougha, działaj z awanturniczą miłością i postapokaliptycznym kinem drogi przeznaczonym dla publiczności z lat pięciu, do stu pięciu.
Możliwy jest sam fakt rozwiązania również motywacja głównego bohatera, pogubionego Joela. Chłopak nawet po upadku ludzkości pracuje przy biurku i nie wyściubia nosa z bunkra, bo przy spotkaniach z mutantami nieruchomieje, zatrzymując się również spokojnym celem, ergo – narażając towarzyszy. Tyle że nawet pod ziemią każdy kogoś ma także chłopak jest wyjątkowym singlem na domu. Stąd, aby nie przeżyć własnego istnienia samotnie (i, zapewne, nie zostać przygniecionym przez seksualną frustrację), musi przezwyciężyć lęk i wyjść na zewnątrz z programem odnalezienia ukochanej sprzed lat. Dodaje ich wakacyjna emocję oraz pocałunek na tylnym siedzeniu osobówki. Dzieli – kawał drogi. Luba istnieje na obszarze innej koloni, i nikt drugi nie ma zamiaru się narażać dla romantycznego uniesienia, stąd młody zarzuca plecak na ramię oraz startuje w drogę samotnie.

Aż do końca ilustrującego starą prawdę, że pewnymi potworami są ludzie, natomiast nie, no cóż, potwory, film jest kroniką dość powtarzalnych zmagań bohatera z gigantycznymi robalami i płazami. Jak już sam termin nie pozwalał oczekiwać na nic innego, lecz fabularnych urozmaiceń tu niewiele. Nawet przypadkowe spotkania – więc z psem, który lubi przybyć niczym Han Solo oraz zachować sprawę w poprzedniej chwili, toż z ekscentrykami od survivalu przypominającymi jako szybko duet Hit Girl i Big Daddy – przypominają tu leniwe odhaczanie gatunkowych punktów kontrolnych. Trudno było mi odepchnąć od siebie uczucie, że przynoszą one nie tyle charakterologicznemu rozwojowi Joela, co przygotowaniu gracza (przepraszam – bohatera) na inne starcie.
Gdyby nie było – choć nić przewleczona przez fabularne koraliki jest słabej jakości, same pojedynki są pomysłowe oraz doskonale się widzi na ostatnie zjawiska z komputera, występując w górę, kiedy tymże zupełnie neurotyczny amant sobie poradzi. Szkoda jednak, iż w spraw o dojrzewaniu praktycznie do jednego końca Joel jest tym jedynym facetem, którego wytrzymali nawet nie tyle na startu filmu, co dzięki osadzonej siedem lat wcześniej retrospekcji. Joel to licealista uwięziony w ciele dwudziestoparolatka, którego trudy postapokaliptycznego żywota nauczyły jedynie tego, że fajnie byłoby traktować dziewczynę. Szybki kurs dorosłości przejdzie dopiero, gdy odnajdzie Aimee i pozna, iż ona były obecnie została się kobietą. U Joela proces tenże stanowi niewiele klarowny, natomiast on jeden nie dość zdecydowany. Najbliżej sensownej refleksji na materiał bycia, skomplikowanych emocji i stanu świata będzie, patrząc w rozumne oczy ogromnego kraba.

A ponieważ przy krabie jesteśmy, proekologiczna wymowa filmu mogła istnieć tutaj asem w rękawie scenarzystów i naprawdę dużym, fabularnym elementem. Skąd aktualnym zupełnie – oferowana jest raczej nieśmiało również ujawnia się produktem ubocznym tekstu. Twórcy "Emocji i potworów", choć grają niezłymi kartami, boją się zaryzykować oraz podnieść stawkę. Nic dziwnego, że zadowoleni z wyłożonej na stół pary dziesiątek, zgarniają niewielką pulę.