Szklanka whisky oraz cygaro w gabinecie, atrakcyjna asystentka oraz wręcz bezczelna pewność siebie – stosujecie ten rodzaj? Takim właśnie bohaterem, zaś w zasadzie bohaterką, jest Marla (Rosamund Pike) – z ostatnią różnicą, że zamiast cygara nieustannie prowadzi jej vape pen, i naszą sytuację stawia nie na giełdowych przekrętach, a na niedoskonałościach systemu kontroli społecznej.

Wizja świata według Marli jest jasna – są drapieżniki, także są ofiary. Kto nie chce być ofiarą, musi zostać się drapieżnikiem. Marla przygląda się więc potencjalnej zdobyczy (wertuje kartoteki bogatych seniorów), zakłada się do ataku ("przekonuje" znajomą lekarkę do wystawienia zaświadczenia o psującym się stanie zdrowia upatrzonego pacjenta) i siada do natarcia (trwa do sądu o przejęcie kontrole nad głową i co najistotniejsze – jej tworzeniem). Kolejnych przeciwników (skarżące się rodziny podopiecznych) rozjeżdża jak walec, stwierdzając cynicznie "Opiekuję się tymi, jakich powinien chronić".
W machinie Marli wszystkie tryby pracują łatwo oraz efektywnie, dopóki na jej jeździe nie pojawia się droga i kilka skołowana starsza osoby Jennifer Peterson (Dianne Wiest). Emerytka, jaka posiadała stanowić dla Marli "kurą znoszącą złote jaja", składa się generować coraz to nowe problemy. Natomiast nie chodzi bynajmniej o to, iż nie smakuje jej podawany w domu opieki pudding, a telewizor w lokalu gier robi za bardzo hałasu. Jest raczej gorzej – przedstawia się bowiem, że kobietę Peterson zaś jej prawdziwym samopoczuciem żywo przejmuje się szef lokalnej mafii (Peter Dinklage).
Sprawy tworzą się komplikować, a sam film – od satyry na czasy późnego kapitalizmu łączy w perspektywę tej formy kina noir także o ile to liczby wychodzi J Blakesonowi całkiem nieźle, to temat półświatka, delikatnie ujmując, kuleje. Z ściany technicznej teoretycznie niczego tu nie brakuje – mamy nadającą tempo elektronikę od Marca Canhama oraz gotowy montaż, jednak z pewnego powodu pełnia nie jest właśnie angażująca, kiedy można żeby oczekiwać. Tym, co jednak przyciąga do kraju przy ekranie, jest wyróżniona Złotym Globem rola Rosamund Pike.

Że gdyby ZZ Top pisali dziś piosenkę "Sharp Dressed Man", toż po seansie "O wszystko zadbam" odwróciliby role oraz zaśpiewali o "Sharp Dressed Woman"? Bo przynajmniej twórcy filmu w takim właśnie kierunku zdają się prowadzić postać Marli. Bohaterka wykorzystywana przez Pike to znany przykład "boss bitch" – kobiety niezależnej, szybkiej oraz charyzmatycznej, która zna, czego potrzebuje również śmiało po to korzysta. Marla kontroluje wszystko – od idealnie ułożonych włosów po najmniejszy aspekt życia swoich podopiecznych, i jak rzecz nie chodzi po jej wiedz... wtedy widzimy, dlaczego sama wyraża się lwicą. Filmy za darmo
"O wszystko zadbam" zdaje się prowadzić jakiś osobliwy rodzaj flirtu z feminizmem, zupełnie jakby twórcy bardzo dokładnie chcieli przekonać nas, że Marla realizuje te pojęcie o kobiecie sukcesu. Problem w ostatnim, że również bez nachalnych zapewnień, o tymże kiedy zatem bohaterka nie boi się kogoś tylko dlatego, że "posiada kutasa", czujemy, że dużo spośród nią nie zadzierać. Nie chcemy do tego deklamacji o kobiecej sile – my ją tutaj widzimy. Nadmierna ekspozycja może dawać o braku wiary w fundusz kulturowy widza, ale tutaj wygląda to bardziej na cyniczną próbę wpisania się w popowy trend "girl power".
Kto pamięta Amy Dunne z "Zaginionej dziewczyny", odnajdzie jej objaw w sztywnej i prostej Marli. Pike buduje sytuację na końcu odpychającą i irytującą, że nawet jeśli film po początkowym uderzeniu wytraca tempo, toż natomiast oczywiście śledzimy jej przypadki do celu (część z nas oczywiście w polowaniu na ostatnie, aż bohaterce wreszcie powinie się noga). Ale czy gotową na wszystko Marlę istnieje w stopniu cokolwiek zatrzymać, zaś w szczególności dość nieudolna mafia ze niezdolnością do eklerów? Polecam przekonać się samemu, choćby dla zaskakującego zakończenia.